.iso/offline/metallica/images/master_log.gif)
Battery
Siła
Czas zakończyć proces odradzającego się działania
Słabi są rozpruwani i rozrywani
Hipnotyzująca moc łamie całą ochronę
Ta siła jest tutaj
Miażdżąc wszelkie granice
Obłęd dopadł mnie
I nie może go zatrzymać
Rozsadzająca agresja
Zmienia się w obsesję
Nie można zabić tej siły
Tak jak nie można zabić rodziny
Ta siła jest we mnie
Siła, siła
Miażdżąca wszystkich oszustów, tłucząca niewiernych
Niezniszczalna moc
Wcišż głodna szuka gwałtu
Karmi się obłędem
Wychowanym w szaleństwie
Miażdżąc wszelkie granice...
Tak jak nie można zabić rodziny
Ta siła jest we mnie
Siła, siła
Wokół destrukcja, zbliża się miażdżący młot
Naładowany energią
Biczujący w furii przepełnionej podnieceniem
To my tworzymy tę siłę
Miażdżąc wszelkie granice...
Ta siła jest we mnie
Siła, siła
Master Of Puppets
Władca marionetek
Koniec gry namiętności, rozpada się
Jestem twym źródłem samozniszczenia
Żyły, które pompują strach, zasysają czystą ciemność
I kierują twoją martwą konstrukcją
Spróbój mnie, a zobaczysz
Więcej niż się spodziewasz
Zostałeś mi przeznaczony
Zabijam cię
Czołgaj się szybciej
Słuchaj swego pana
Twoje życie płonie prędzej
Słuchaj swego pana
Panie!
To ja, władca marionetek pociągam za twoje sznurki
Wnikam w twój umysł, niszczę twe marzenia
Oślepiony przeze mnie nie możesz nic zobaczyć
Teraz wezwij mnie, chcę słyszeć twój krzyk
Panie, Panie
Teraz wezwij mnie, chcę słyszeć twój krzyk
Panie, Panie
Przed przeznaczeniem nie umkniesz
Życie pośmiertne staje się klarowniejsze
Monopol bólu, rytuał nieszczęścia
Zniszcz swoje śniadanie przed lustrem
Spróbój mnie a zobaczysz
Więcej niż się spodziewasz
Zostałeś mi przeznaczony
Zabijam cię
Czołgaj się szybciej...
Panie, Panie, gdzie są marzenia, które wyśniłem
Panie, Panie, obiecujesz tylko kłamstwa
Śmiech, śmiech, wszystko co widzę i słyszę to
Ten przerażający śmiech, podczas gdy ja płaczę
Wszystko jest diabła warte, piekło to nasze miejsce
Wszystko jest bez sensu
Fix me!!!(przed solówką Hammetta)
Nieskończony labirynt,
Dryfowanie wśród policzonych dni
Teraz twoje życie stało się bezsensowne
Posiądę cię
Pomogę ci umrzeć
Pociągnę sznurki
Teraz ja rządzą tobą.
To ja władca marionetek pociągam za twoje sznurki...
Cha, cha, cha, cha...
The Thing That Should Not Be
Rzecz której nie powinno być
Oto pojawia się posłaniec strachu
Ciemność podstępnie zabija światło
Hybrydowe dzieci patrzą na morze
Modlą się do ojca wędrujšcego po świecie
Nieustraszony nieszczęśnik pilnuje szaleństwa
Przyczajony pod wodą
Wielki starzec poszukuje
Łowca cieni powstaje, jest nieśmiertelny
A ty jesteś pogrążony w szaleństwie
Pełzający chaos, wibrujący dźwięk
Wzywa do kultu podziemia
Poza ruinami opętania
Upadłe miasto, żywa śmierć
Nieustraszony nieszczęśnik pilnuje szaleństwa
Przyczajony pod wodą
Wieczny sen zakończył się
I on budzi się
Łowca cieni powstaje, jest nieśmiertelny
A ty jesteś pogrążony w szaleństwie
Odwieczne kłamstwo wciąż żyje
Nieznana wieczność
Wysysa z ciebie twój rozsądek
Wstań twarzą w twarz z rzeczą, której nie powinno być
Nieustraszony nieszczęśnik...
Welcome Home (Sanitarium)
Witajcie w domu (Wariatów)
Witajcie tutaj gdzie czas stoi w miejscu
Nikt nie odchodzi i nie przychodzi
A księżyc w pełni jest ciągle ten sam
Nazywają nas obłąkanymi
Śnimy o tych samych rzeczach co noc
W swych wyobrażeniach widzę wolność
Bez zamkniętych drzwi i zakratowanych okien
Bez tego co przeraża moje myśli
Śpij mój przyjacielu, a zobaczysz
Że ten sen się urzeczywistni
Trzymają mnie zamkniętego w tej klatce
Czyż nie widzą, że właśnie dlatego oszalałem
Wariatkowo - pozwólcie mi żyć
Wariatkowo - po prostu zostawcie mnie samego
Zbudowali we mnie strach przed tym
Co jest tam na zewnątrz
I nie mogę oddychać świeżym powietrzem wolności
Ciągłe szepty w moim mózgu
Zapewniają mnie, że jestem obłąkany
Myślą, że nasze głowy są w ich rękach
Lecz gwałt rodzi gwałt
Trzymajcie go związanego, tak mu dobrze
Tak czuje się lepiej, czyż nie?
Nie mogą dłużej trzymać nas tutaj
Słuchajcie, przeklnijmy ich, zwyciężymy
Myślą, że wszystko jest w porządku
Myślą, że chronią nas przed naszym piekłem
Wariatkowo - pozwólcie mi żyć
Wariatkowo - po prostu zostawcie mnie samego
Wariatkowo - po prostu zostawcie mnie samego
Strach przed życiem
Wzbudza niepokój
Bunt wisi w powietrzu
Śmierć będzie miała co robić
Lustra wytrzeszczą oczy
Zabić to jedyne przyjazne słowo
To jedyna niestety droga
Na odzyskanie wolności
Disposable Heroes
Bohaterowie na rozkaz
Ciała zapełniają pola
Widzę bohaterów spragnionych końca
Nikt już nie udaje żołnierzy
Biegną na oślep przez smiercionośne pola
Stworzone aby zabić ich wszystkich
W imię czego mam być sługą
Aż do śmierci?
Żołnierzyk z gliny
Teraz to już tylko pusta skorupa
Dwudziestojedenletni, zapewne czyjś syn,
Służył nam wiernie i oddanie
Stworzony do zabijania, nie do troski
Stoi tutaj, wita śmierć
Jest twój, zabierz go sobie
Wróć na front
Ma zrobić to co rozkażę, a rozkazuję
Wróć na front
Kiedy rozkażę ci umrzeć, umrzesz
Wróć na front
Tchórzu, sługo, ślepcze
Terror karabinów maszynowych
Nie ma na mnie żadnego wpływu
Brzmi jak tykanie zegara, przyzwyczaiłem się jakoś
Im więcej ludzi zabijesz, tym więcej odznaczeń zaliczysz
Chwała tym, co rozumieją, o co tu chodzi
Widzę ciała zaścielające pole
Rzeź nigdy się nie skończy
Żołnierzyk z gliny...
Dlaczego umieram?
Dobij, nie bój się
Olałem życie
Bo tutaj jest jak w piekle
Urodziłem się by umrzeć
A me życie zostało ułożone jeszcze przed moimi narodzinami
Nic nie miałem do powiedzenia
Nie miałem szans by cokolwiek zrozumieć
Kierowany dzień po dniu przez innych
Gdy patrzę wstecz, to zdaję sobie sprawę
Że nic nie mogłem na to poradzić
Pozostała śmierć z karabinem w ręku,
Żołnierzyk z gliny...
Wróć na front
Leper Messiah
Trędowaty mesjasz
Wieczny nieudaczniku,
Cyrk przybywa do miasta, a ty jesteś głównym clownem
Proszę, proszę
Rozprzestrzeń swą chorobę żywiąc się jego chwałą
Kolana, kolana
Upadam do twych kolan,
Będziesz cierpieć dla jego chwały
Czas żądzy, czas kłamstwa
Czas pożegnać swe życie
Daj mi forsę, daj zielone
A pójdziesz do nieba
Zasłużysz się
A dostaniesz lepsze miejsce
Kłaniaj się trędowatemu Mesjaszowi
Jego zdumiewajace cuda potrzebują
Twej niedzielnej akceptacji
Ślepe oddanie drenuje twój mózg
Łańcuch, łańcuch
Połącz ogniwa niekończącego się łańcucha
Zauroczonych nim
Sława, sława
Zaraza jest grą, śmierdzi upojona siłą
Teraz to rozumiemy
Czas żądzy, czas kłamstwa...
Osłabione, wycieńczone
Widać gromadzące się owieczki
Złapane w pułapkę hipnozy
Teraz twoja kolej
Czas żądzy, czas kłamstwa...
Kłamstwo, kłamstwo...
Orion
Orion
Utwór instrumentalny
Damage Inc.
Zarejestrowane uszkodzenie
Trwa agonia pośród wewnętrznych męczarni
I ciężkich obwinień, które każdy sobie wybrał
Ciągłe życie na kolanach to rodzaj pewnego przystosowania
Alternatywą jest śmierć dla uczciwych i stojących prosto
Nasze ciała pracują jak jedność
I choć krwawią nie poddadzą się
Podążamy zgodnie z naszym instynktem
I aż do mierci nie pogodzimy się z przeznaczeniem
Krew za krew
Nadchodzi czas śmierci
Zarejestrowane uszkodzenie
Rozwalony, nie pierdol się z przeciwnościami
Przyśpieszasz kroku, wychodzisz?
Jeszcze poczujesz, co to znaczy piekło
Krew za krew, postaramy się uprzykrzyć ci życie
Jesteśmy uzdrowicielami
Uczciwosć jest moim jedynym usprawiedliwieniem
Spróbuj nam to ukraść, choć i tak na nic ci się nie przyda
Działanie czasu kruszy wszystko na swej drodze
Ofiara nosi twoje imię, musisz umrzeć
Krew za krew...
Przeżujemy cię a potem wyplujemy
Będziemy się śmiać, kiedy będziesz wył z bólu
Wszystko pierzcha
I ty uciekasz w przestrachu
Dowiesz się skąd pochodzimy
Zarejestrowane uszkodzenie
Zranione szakale rozrywają cię na pół
Widok i zapach tego sprawia, że odchodzę
Dowiedz się jak posiąść to, czego właśnie chcemy
Wydrzyj to twojej duszy podczas nocnego polowania
Pierdol to wszystko i bez pardonu
W tych ciemnościach nie ma szans na pomyślne zakończenie
Wszystko jest jasne dla zarejestrowanego uszkodzenia,
Które widzisz
Gdybyś był tak miły, proszę, podejdź trochę bliżej
Krew za krew...
| Strona Główna
| Biografie
| Dyskografie
| Galeria
| Mp3
|